Grażyna Wojciechowska to silna osobowo postać, ale jednocześnie osobowo wrażliwa na ludzką krzywdę i niesprawiedliwość. Po przejściu na emeryturę postanowiła realizować swoją pasję działania na rzecz drugiego człowieka i założyła fundację Czysta Woda. „Prowadzę fundację poprzez którą pomagam drugiemu człowiekowi”. Każdy ma do spełnienia zadanie zgodne ze swoimi predyspozycjami. I ja mam taką misję, aby pomoc drugiemu człowiekowi. Każdy może robić to, co kocha, w każdym wieku.
Ludzie często pytają mnie, dlaczego to robię, co ja z tego mam? Mam przede wszystkim ogromną satysfakcję i radość. Tego nie kupi się za żadne pieniądze. Wielu ludzi wie, że jak mają kłopot, mogą przyjść po radę. Często ludzie ze mną rozmawiają, bez względu na wiek czy pozycję. Interesuje mnie pomaganie przede wszystkim osobom wykluczonym, niepełnosprawnym, starszym, ubogim, chorym; pomaganie im w codziennych sprawach. Stąd te wszystkie konferencje, festyny, warsztaty, spotkania… to wszystko na rzecz tych osób. Jako były nauczyciel kocham też młodzież, czerpię energię od młodych ludzi z pasją, dlatego prowadzę wiele działań edukacyjnych, skierowanych do młodzieży, mówiących o ich korzeniach z których się wywodzą innych problemach i zagrożeniach w ich wieku, organizując warsztaty m.in. wielokulturowość, stop narkotykom i przemocy itp. Przez wiele lat organizuję w okresie przedświątecznym paczki żywnościowe dla uczniów i rodzin potrzebujących wsparcia, jak również wyjazdy nie tylko weekendowe ale bezpłatne wyjazdy szkoleniowo-wypoczynkowe na Długie dla wolontariuszy.
Dom rodzinny, pomoc ludziom i drugiemu człowiekowi wyniosłam z domu rodzinnego, to w nim moi rodzice pomagając innym, wszczepili we mnie bezinteresowną pomoc że nigdy nie można odmówić pomocy potrzebującemu ,ile dasz od siebie i pomożesz los ci podwójnie odda. Mam jeden apel do wszystkich: Nie chcesz pomóc? Nie przeszkadzaj. Kocham nad życie też moją rodzinę. Mój ukochany wnuczek Olaf jest dla mnie świętością. Każdego roku spędzamy wspólnie lnie dwa tygodnie wakacji nad morzem. Nie raz byłam pytana o przepis na wspaniałe dziecko, wspaniałego wnuka. A przepis jest bardzo prosty: moi najbliżsi muszą wiedzieć, że są kochani, szanowani. Trzeba mieć dla nich czas, dużo rozmawiać, wyjaśniać, nie hamować w działaniu, ale zachęcać, być przykładem dla dziecka i uczyć go wyłącznie uczciwych postaw. Z jednej strony jestem babcią niestandardową, w ciągłym działaniu, ale też dużo rozmawiająca, słuchająca, wyjaśniająca, uzasadniająca i… spełniająca marzenia!